poniedziałek, 25 lipca 2016

9. Obsessions ♡

Byłam dzisiaj z tatą w samochodzie i słuchałam tego poranka Nicka Grimshaw'a, kiedy ogłosił NAJLEPSZĄ wiadomość, w moim całym życiu.

Grimmers: Teraz, wszystkie nastolatki, usiądźcie, bo możecie zemdleć, kiedy wam to powiem, a kiedy zemdlejecie i traficie do szpitala... możecie przegapić to, a jestem całkiem pewny, że nie chciałybyście przegapić... Edwarda Stilesa, Nastoletniego, amerykańskiego, Obiektu westchnień z Two Directions, Symbol Seksu wielu z was młode damy, przyjedzie do Londynu w ten weekend!

Wrzasnęłam.
-Tato! Ja muszę jechać do Londynu w ten weekend!!! MUSZĘ!-Dosłownie wychodziłam z siebie.
-Łoo, nie ma mowy! Sama nie jedziesz-Powiedział, przecząco potrząsając głową.
-Tato, przecież ty wiesz, że jestem zakochana w tym kolesiu, ty wiesz! Jego zdjęcia wiszą w całym moim pokoju! Mam...
-Rene'e nie jedziesz sama.-Powtórzył.
Z powrotem usiadłam na moim siedzeniu i wydęłam wargę.
-Zabierzesz mnie?-Zapytałam go.
-Muszę pracować w ten weekend.
-A co z Anne? To znaczy ona i ja mogłybyśmy w końcu stworzyć więź.
-Prawdopodobnie nie będzie za taką wycieczką.-Powiedział.
Świetnie. Teraz nie mam szans na zobaczenie mojej ulubionej osoby na świecie. Teraz, nigdy mnie nie spotka i nie zacznie się we mnie zakochiwać...
-Niech Harry cię zabierze.
Harry? On chciał, żeby Harry mnie tam zabrał? Byłam starsza od Harry'ego ... jakieś 2 miesiące albo jakoś tak. Dodatkowo, nie rozmawiałam z nim od... naszego seksualnego zajścia, zeszłej nocy.
-Tato, Harry? Harry jest tylko 2 miesiące młodszy ode mnie...
Mój tata pokiwał głową.
-Tak, ale bądźmy szczerzy. Harry może robić w ostateczności jako 23- latek.
To było głupie, mimo tego, że to prawda. Ale nadal. Powinnam móc jechać sama.
-Albo nawet jako twoja niańka.-Mój tata zachichotał,
Popatrzyłam się na niego i posłałam mu najwredniejsze spojrzenie, na jakie było mnie stać. Spojrzał na mnie i starł uśmiech z twarzy.
-Przepraszam.
Kiedy dojechaliśmy do domu, natychmiast pobiegłam na górę do pokoju Harry'ego i zapukałam.
-Kto tam?-Zawołał.
-Rene'e.
-Wchodź-Powiedział
-Hej- Powiedziałam wparowując do środka. Harry obejrzał się, spojrzał w lewo, a następnie wbił wzrok w podłogę, z uśmieszkiem przylepionym do jego twarzy.
-Co? Chcesz kolejną rundkę?-Uśmiechnął się złośliwie.
Dupek.
-Nie! Muszę się ciebie o coś zapytać. Czy pojedziesz ze mną w ten weekend zobaczyć Edwarda Stilesa?- Harry skrzywił się (chyba taki był tego sens XD) i przybrał krytyczny wyraz twarzy.
-Boże, nie!-Nie zastanawiał się nad odpowiedzią-Two Directions jest prawdopodobnie NAJGORSZYM zespołem kiedykolwiek. Edward Stiles myśli, że może mieć każdą, którą zapragnie. To wszystko przez tą jego fryzurę, którą ma na głowie. Gardzę nim...
-EJ! Uważaj.-Prychnęłam-Kocham tego gościa.
-Oczywiście, że tak. Ale nie. Nie pojadę z tobą.
NIEEEE! On był moją ostatnią nadzieją!
-Harry, proszę! Ja jestem naprawdę ZAKOCHANA w tym facecie! Muszę go zobaczyć! Proszę! Mój tata powiedział, że nie mogę jechać, chyba że ty ze mną pojedziesz. Proszę, proszę, proszę, proszę...-Błagałam. Nie wiedziałam, co powiedzieć, żeby go przekonać. Musiałam po to sięgnąć- Harry proszę! Będę z tobą znowu uprawiać seks.- Mój rozum zaczął krzyczeć, nie miałam pojęcia dlaczego to powiedziałam.-To znaczy...
Harry spojrzał w dół i się uśmiechnął.
-Będziesz?- Spojrzałam w jego stronę. Gapiłam się na niego przez dobrą chwilę, zanim pokiwałam twierdząco głową. Harry westchnął i zamknął oczy.
-Okej, dobra. Oby ten seks był tego warty.-Harry wymamrotał.
Podskoczyłam i go przytuliłam.
-O mój Boże, dziękuję ci!-Byłam taka szczęśliwa i myślałam, że zaraz zemdleję.
-Ta, pewnie. Cokolwiek.

Sobota, poranek.

Obudziłam się i wzięłam prysznic, zrobiłam makijaż oraz włosy, a następnie się ubrałam. Byłam tak podekscytowana, spotkaniem z Edwardem Stilesem. Miejmy nadzieję, że będę w stanie się przy nim kontrolować. Nie wyszło zbyt dobrze z Harry'm... Moment, o czym ja gadam? Nie chcę się kontrolować w pobliżu Edwarda.
Harry zszedł na dół na śniadanie. Był ubrany w obcisłe jeansy (Oczywiście), białe Conversy, i koszulkę na której pisało HIPSTA PLEASE.
Nie ubraliśmy się tak samo dzisiaj. 
Byłam wdzięczna.
-Nie wierzę, że to robię.
-Jezu, rozpłacz się, Harry. To tylko koleś-Powiedziałam popijając herbatę.
-Dokładnie, więc dlaczego zachowujesz się jakby to było drugie przyjście Jezusa, czy coś?-Przebiegł ręką, po swoich pięknych, kręconych włosach.
-Ponieważ jestem Directioner, Więc zamknij się wspaniały.
Podniósł wzrok i uśmiechnął się, a potem ponownie spojrzał w dół. W tym momencie tata i Anne weszli.
-Jesteście gotowi, by jechać?-Anne zapytała. Pokiwaliśmy głowami.-Cóż, uważajcie na siebie. Londyn może być strasznym miejscem dla 19-nastolatków.-Powiedziała przytulając nas obu.
-Poradzimy sobie, mamo.-Powiedział Harry.
Niedługo potem wyjechaliśmy.
Harry prowadził oraz pozwoliliśmy mojemu IPhonowi pokierować nas, jak jechać z Holmes Chapel.
-Więc..-Harry powiedział.
Spojrzałam na Harry'ego.
-Nie sprawiaj, że będzie to jeszcze bardziej krępujące niż teraz jest, Harry. Proszę.-Powiedziałam.
Naprawdę takie było. Chciałabym, żeby Anne albo mój tata jechali ze mną. To znaczy, nie zrozumcie mnie źle, Harry to najpiękniejszy mężczyzna, jakiegokolwiek widziałam, ale sprawy są prawdopodobnie zepsute pomiędzy nami, przez nasz wybór tej nocy.
-Myślisz o tym?-Zapytał.
Podniosłam wzrok.
-Oczywiście-Harry uśmiechnął się i oblizał usta. Obserwowałam, jak jego język powoli jedzie po jego wargach i zostawia za sobą mokry ślad. Tak jak wcześniejszej nocy. Chłopak wie jak  używać swojego języka. Przygryzłam wargę, na widok jego oblizanej. 
-Harry..-Odpowiedziałam, wyrywając się z zamyślenia.
-Jeżeli nie chcesz znowu uprawiać seksu, to nie musimy-Nadal patrzył prosto na drogę. Wpatrywałam sie w niego i wzruszyłam ramionami.
-Możemy.-Odpowiedziałam spoglądając za okno.
Ugh, co jeżeli to zniszczy więcej, niż pierwszy raz? Chciałam, żeby wszystko funkcjonowało, cholera.
-To znaczy, zawsze chciałam robić to z kimś kogo kocham i kto kocha mnie.-Wróciłam na niego wzrokiem, a on po prostu się gapił.

Nic

Dojechaliśmy do Londynu.
-Gdzie on ma być?-Harry zapytał rozglądając się po Londynie na mapie.
-Grimshaw powiedział, że zatrzymuje się w hotelu Baglioni Hotel? Wiesz gdzie to jest?
-Jasny gwint, naprawdę? To słynny hotel. Nie powodzi mu się tak źle, jak myślałem.-Powiedział Harry.
-On jest sławny.
Harry wysiadł z auta.
-To jest tuż za rogiem. Możemy stąd przejść. No dawaj.-Wsadził mapę z powrotem do auta.
Wyskoczyłam z pojazdu i pobiegłam, by dorównać Harry'emu kroku.
-Lepiej, żebyś dostała chociaż jego autograf, bo zacznę żałować, że tu przyjechałem.
-Harry tu będzie mnóstwo dziewczyn. Nie wydaje mi się, że jesteś tego świadomy.
Widziałam filmiki na YouTube Edwarda, gdzieś w miejscu publicznym. Ludzie od razu go zauważają po jego włosach i natychmiastowo okrąża go tłum. Większość dziewczyn krzyczy jego imię i przykładają mu kamery do twarzy. Obiecałam sobie, że nigdy tak nie zrobię, jeżeli kiedykolwiek go spotkam. To musi być strasznie denerwujące.
-Patrz, tu to jest-Harry powiedział wskazując.
Spojrzałam na hotel. Nikogo tam nie było.
-Gdz-Gdzie są wszyscy ludzie?-Zapytałam- Wszystkie krzyczące dziewczyny? Kamery?- Byłam skołowana.
-Jesteś pewna, że to ten hotel, Rene'e?- Harry spytał.
-Tak, Nick Grimshaw powiedział TEN hotel, Harry. Przysięgam.
Harry rozejrzał się.
-Cóż, nie widzę nikogo, Rene'e. Może to tylko żart.
-Dlaczego ktoś żartowałby sobie z ludzi, myślących, że Edward będzie tu teraz?-Zapytałam.
-Żeby zobaczyć mnóstwo zdesperowanych dziewcząt ukazujących się tu? Uwierz mi, to zawsze jest zabawne jak się to ogląda.-Uśmiechnął się.
-Nie, to tutaj- Wskazałam na chodnik i obróciłam się. Kiedy to zrobiłam nie mogłam uwierzyć własnym oczom.-Harry...-Powiedziałam
-Co?
-Spójrz!
Odwrócił się.
-Cholera jasna!
Była tam ogromna ilość dziewczyn, biegnących w naszą stronę. Wszystkie krzyczały i trzymały znaki.
Harry chwycił mnie za rękę, kiedy tłoczyły się wokół hotelu.
-Gdzie on jest?-Zapytałam. Harry wzruszył ramionami.
-EDWARD!!!!!-Usłyszałam tysiące krzyczących, wrzeszczących jego imię. Rozejrzałam się, ale nic nie widziałam. Byłam taka niska.
-Harry... Nic nie widzę. Jestem zbyt niska! Chcę zobaczyć Edwarda! - Harry spojrzał w górę, a potem ponownie w dół.
-Wejdź mi na barana.- Pochylił się.
Uśmiechnęłam się i wskoczyłam na niego. (XD)
Edward właśnie wysiadał ze swojego auta, kiedy go zobaczyłam.
-O mój Boże, widzę go Harry!- Powiedziałam z największym uśmiechem na twarzy. Byłam taka podekscytowana.
Edward uśmiechnął się do nas wszystkich krzyczących dziewczyn i pomachał.
-Zawołaj go tutaj!- Krzyknął Harry.
-Nie usłyszy mnie.- Odpowiedziałam.
-Po prostu spróbuj!
Zgaduję, że mogłam to zrobić.
-EDWARD!!!!- Wydarłam się ze wszystkich sił, jakie posiadałam. Obejrzał się i uśmiechnął do mnie. Sięgnęłam, by dotknąć jego ręki.
-O mój Boże. Tak bardzo cię kocham!!- Czułam, że zacznę płakać. Byłam tak przytłoczona emocjami.
-Ja też cię kocham - powiedział całując moją dłoń.
-O mój Boże.-Powiedziałam
-Uspokój się Rene'e - Powiedział Harry. Myślę, że stawał się troszkę zazdrosny.
Edward zaśmiał się i spojrzał na mnie.
-To twój chłopak?- Zapytał, nad krzyczącymi dziewczynami.
-Nie, brat.
Harry przewrócił oczami.
-Cóż. - Edward obejrzał się na drzwi, a potem z powrotem na nas - Może pójdziecie ze mną do mojego pokoju hotelowego, żeby spędzić razem czas?
Nie mogłam uwierzyć co właśnie usłyszałam. Edward Stiles chciał, żebym PRZYSZŁA do jego pokoju hotelowego.
-Piszemy się na to- Wybąkałam.
-Co?-Harry zapytał.
-Świetnie, za mną!-Edward powiedział i odwrócił się.
Harry postawił mnie na ziemi.
-Wiesz dlaczego on chce nas tam u góry, prawda?-Powiedział przechodząc przez liny, ze mną u swojego boku.
O mój Bożę, no to zaczynamy.
-Shhhh... Zamknij się. I ja wątpię, że cokolwiek masz w myślach wcale tym nie jest.
Harry zakpił.
-Tak upicie Cię, uzyskanie wysokości twojego tyłka i zgwałcenie Cię. Jutro rano obudzisz się przykuta kajdankami do łóżka!
Wybuchłam śmiechem.
-Nie bądź głupi. Nie pozwoliłbyś, żeby to się stało. Ty też idziesz.
-To jest to co Ci goście robią. Zabierają ze sobą inne osoby, a potem zamykają je gdzieś, a zostają z tymi, których chcą.
-Wow, oglądasz za dużo filmów. A nawet, jeżeli o to chodzi, co jest złego w byciu przykutą do łóżka Edwarda Stilesa?-Uśmiechnęłam się.
Harry po prostu się na mnie gapił.
-Nie możesz być poważna?
-Jestem- Odpowiedziałam z niewinnym uśmiechem.

Potem, w hotelowym pokoju.

-Więc, skąd jesteście?-Edward zapytał.
-Holmes Chapel- Harry powiedział. Przez ten cały czas, kiedy byliśmy tu u góry, Harry posyłał Edwardowi zabójcze spojrzenie, albo coś w tym rodzaju.
-Cóż, on jest. Ja właściwie jestem z Indiany. 
Edward skinął głową.
-Tak też myślałem. Zauważyłem twój uroczy country akcent (lepiej chyba brzmi po angielsku). - Uśmiechnął się do mnie.
O mój.. On uważa mój akcent za uroczy.
Harry spojrzał najpierw na niego a potem na mnie.
-Nie, jest wkurzający.- Powiedział.
-Nie wierzę w to.- Edward powiedział, nadal wpatrując się we mnie. - Jest piękny, tak jak ona. Piękna.
Stawałam się jeszcze bardziej uderzana przez miłość. Wiedziałam, że moja twarz ukazywała Harry'emu, że tak było.
Edward złapał mnie za rękę.
-When he opens his arms and holds you close tonight
It just won't feel right
Cause I can love you more than this, yeah
When he lays you down I might just die inside
It just don’t feel right
Cause I can love you more than this
I can love you more than this
-O mój Boże, ty dla mnie śpiewasz... Ja śnię.
Harry na mnie popatrzył.
-Okej, chodźmy Rene'e.-Chwycił moje ramię i pociągnął mnie z krzesła.
-Harry! ZOSTAW MNIE!-Otworzył drzwi od pokoju hotelowego i wyciągnął mnie na zewnątrz.-CO DO LICHA TY ROBISZ?!!?!-Wydarłam się.
W momencie, w którym poznaję Edwarda Stilesa, on mnie wyprowadza. Byłam przez niego wściekła.
-TAK BARDZO CIĘ NIENAWIDZĘ! TO BYŁO MOJE MARZENIE! WSZYSTKO ZNISZCZYŁEŚ! JAKI DO CHOLERY JEST TWÓJ PROBLEM?!?!- Wydarłam się.
Harry był odwrócony z rękami na karku.
Odwrócił się.
-Myślisz, że to było dla mnie łatwe?! Widzieć innego faceta mówiącego do ciebie w ten sposób?! Śpiewającego dla ciebie?!
Nie łapałam tego.
-On jest gwiazdą Harry. Pogódź się z tym.
Harry wpatrywał się we mnie.
-Nie ma znaczenia kim on był, byłaś zapatrzona w niego z miłością. Widziałem to jak na niego patrzyłaś. To na mnie powinnaś tak patrzeć, Nie na niego!
Czułam jakbym miała się zrzygać i rozpłakać. Łzy wypływały z moich oczu. On był przezabawny.
-Ty nawet nie chcesz być ze mną widywany- Powiedziałam łamiącym się głosem.
Harry przybliżył sie od mnie.
-Próbowałem zwalczyć to uczucie do ciebie. Powiedziałem sobie, że jesteś kolejną dziewczyną i nic dla mnie nie znaczysz. Ciągle wracam. Kocham cię Rene'e. Utrzymywałaś mnie przy myśleniu o tobie w nocy. Nie zdajesz sobie nawet sprawy ile razy chciałam ci o tym powiedzieć. Dlatego byłem dla ciebie taki wredny. Czasami moje uczucia były zbyt trudne do kontrolowania, ale zakochałem się w tobie.
Nie mogłam w to uwierzyć. On mnie kochał. Czuł to samo co ja. Podeszłam bliżej i weszłam prosto w jego ramiona.
Po raz pierwszy Harry naprawdę mnie trzymał. Czułam jego serce naprzeciw mojego.
-Ja też cię kocham Harry - Powiedziałam w jego szyję.
Poczułam jak kładzie swoją głowę na mojej.
-Przepraszam - Dodałam.
-Jest okay, kochanie. - Powiedział całując czubek mojej głowy.
Spojrzałam do góry, a on otarł moje łzy, natomiast ja uśmiechnęłam się do niego.
-Zabierz mnie do domu, wspaniały.
On uśmiechnął się, skinął głową i złapał mnie za rękę.
-Moja przyjemność ma'am.(1)


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~`
(1) Jakby ktoś się nie domyślił to chodzi tutaj o francuskie Madame, czyli Pani. XD

No więc dawno nie było rozdziału, bo po prostu nie mogłam go skończyć XD Wdg mnie jest meega długi i po prostu źle mi się go tłumaczyło szczerze mówiąc, mimo tego, że kocham to opowiadanie ;')
Zdradzę wam tylko, że w kolejnych rozdziałach zacznie się dziać :D

Ps: Jak nazwać Harry'ego i Rene'e, zastanawiałam się nad Rerry, albo Hane'e ..

Tori xx





środa, 27 stycznia 2016

8. The First Time ♡

Czerwona czcionka, czyli każdy wie o co chodzi :D Rozdział zawiera sceny erotyczne, więc jeżeli nie chcesz tego czytać to po prostu omiń rozdział :) 

To była sobota. Mój tata i Anne chcieli wyjść razem na kolację, teraz kiedy już się zadomowiliśmy i stajemy się rodziną.
Zostawiają mnie i Harry'ego samym sobie.
-Powinniśmy być w domu przed północą. Bez szaleństw.-Anne powiedziała do nas uśmiechając się.
-Cóż, kurczę Anne! Właśnie zniszczyłaś mój cały plan.-Zachichotała.
-Żartuję. Nawet nie znam tylu ludzi żeby poszaleć. Albo zrobić imprezę. Albo małą grupką ludzi zgromadzić się, by pogadać o ich problemach.-Zmarszczyłam brwi, kiedy uświadomiłam sobie, że nie mam żadnych przyjaciół, jak do tej pory.-Wow, moje życie towarzyskie jest do kitu.
Anne było mnie żal.
-Oo, słonko. Zaprzyjaźnisz się tu z kimś. Potrzeba tylko troszkę czasu. To wszystko.
Uśmiechnęłam się.
-Ta, wiem. Teraz wy idźcie i bawcie się dobrze. My sobie poradzimy, słowo. Mamy 19 lat umiemy się sobą zająć.
Ruszyli w stronę drzwi i niedługo potem wyszli. Zamknęłam drzwi, by nikt nie mógł tu przyjść i nas zabić. To naprawdę się przydarzyło dziewczynie z Indiany. Gościu po prostu wszedł i zastrzelił ją. Próbowałam tego uniknąć nawet tutaj.
Weszłam do salonu, gdzie Harry siedział na kanapie, pisząc na telefonie. Usiadłam obok niego i zgarnęłam pilot.
-Więc, chcesz oglądnąć znowu Zdesperowane Panie Domu?-Uśmiechnęłam się, a on podniósł głowę z telefonu, na którym z kimś pisał.
-Nie, dałem temu programowi szansę ostatniej nocy.
Pokręciłam głową.
-Nie było cię tu, na dole wczorajszej nocy.-Powiedziałam przeskakując po kanałach.-Jeżeli dobrze pamiętam, po szkole wyszedłeś na górę, zrobiłeś zadanie domowe, potem wziąłeś prysznic, zjadłeś coś i poszedłeś do łóżka. Więc tak naprawdę, nigdy nie wychodzisz ze swojego pokoju.
Zachichotał.
-Nie, powiedziałem do łóżka, żeby żadne z was mi nie przeszkadzało.
Wróciłam na niego wzrokiem.
-Więc dlaczego po prostu nie powiedziałeś, że nie chcesz, żebyśmy ci przeszkadzali?
-Wtedy byście to zrobili, a gdybyście to zrobili..-Zatrzymał się na sekundę i zaczął się na mnie gapić- Zobaczylibyście coś, czego nie chcieli byście widzieć.-Powiedział. Otworzyłam usta, by coś powiedzieć, ale Harry zaczął już mówić, zanim zdążyła wydusić z siebie słowo.-Cóż, tobie z drugiej strony, mogłoby się to spodobać-Uśmiechnął się złośliwie i ponownie spojrzał na swój telefon, by znów zacząć pisać.
Przygryzłam wargę, ponieważ dokładnie wiedziałam o czym mówił i to męczyło mnie w bardzo seksualny sposób.
-Cóż..-było wszystkim co powiedziałam, kiedy przeskakiwałam po kolejnych kanałach. Harry dalej pisał, jednak zauważyłam, że się na mnie gapi. Szczerze, próbowałam właśnie znaleźć coś, co pozwoli mu myśleć, że to co powiedział w ogóle na mnie nie oddziałuje. W głowie miałam wyobrażenie, co by się stało, gdybym weszła wczoraj do Harry'ego. Wszystko co widziałam, to to co mogłoby się stać. Może Harry chciałby mi pomóc, albo mógłby powiedzieć "Pieprz się rękami. Jesteś dużo lepsza" (Nie wiedziałam dokładnie jak to ująć XD)
-Ummm-Otrząsnęłam się z zamyślenia.
Harry pochylił się, po odłożeniu telefonu, z uśmiechem.
-O czym myślisz, piękna?-Zapytał. Wydaje mi się, że wiedział, że jestem rozgrzana i zaniepokojona. Spojrzałam na niego, uśmiechającego się w moją stronę, tymi swoimi zielonymi, pełnymi pożądania oczyma. W jego oczach było coś, co sprawiało, że wariowałam, jak to, że były takie jasne i śliczne. Mogły powiedzieć tak wiele, kiedy się w nie patrzyło, jak teraz, wiedziałam, że chciał mnie.
Harry otworzył swoje usta i miękko powiedział do mojego ucha.
-Każdego dnia uświadamiam sobie, jak piękna jesteś wewnątrz i na zewnątrz.
Słyszeć go mówiącego to było takie przytłaczające. Zaczął przygryzać moje ucho, wkrótce robiąc sobie drogę do mojej szyi. Przygryzłam wargę, by zapanować nad sobą.
-Taka piękna.
Poczułam jak jego loki łaskotały moją brodę, kiedy jego usta całowały moją klatkę piersiową, w dół mojego brzucha i jak jego ręce ściągały moje szorty. Mój oddech był cichy, lecz drżący. Zamknęłam oczy i próbowałam opanować moje nerwy. Owinęłam moje nogi wokół jego szyi i czekałam na dotyk Harry'ego.
Poczułam poniżej ciepły oddech Harry'ego i zagryzłam moją wargę mocniej. Nie otwierałam oczu, bo nie wiedziałam co by się stało, gdybym to zrobiła i zobaczyła go wpatrującego się we mnie, straciłabym to. Miał na mnie wpływ w tym momencie i widziałam, że nie mogłam się już dłużej kontrolować. Następnie poczułam usta Harry'ego w dolnych partiach, na co odpowiedziałam głośnym jęknięciem. Zakryłam usta bardzo szybko, ale nie byłam pewna dlaczego. Nikogo tu nie było, więc dlaczego? Żadnego tropu.
Zjechałam w dół i ściągnęłam jego koszulkę, kiedy on wpatrywał się we mnie. Loki Harry'ego wróciły na miejsce kiedy je odgarnęłam. Jego naszyjnik zabrzęczał a następnie uderzył w jego tors. Odciągnęłam go za naszyjnik.
-Pragnęłam cię, Harry.-Szepnęłam, kiedy moje palce przebiegły po jego lokach i pociągnęły za nie. Zamknął oczy i cicho jęknął. Kiedy otworzył oczy, przygryzł wargę.
-Wiem, kochanie-Pocałował mnie. Był brutalny, ale słodki. Nie byłam w stanie kontrolować się w tym momencie, nie wiedziałam, co on ze mną robił. Ale nigdy się tak nie czułam.
Harry praktycznie zerwał ze mnie koszulkę, a ja poczułam się trochę niepewnie. Podniósł mnie, by zdjąć mój stanik, a ja spojrzałam na niego, ciasno trzymając stanik, przy piersi. Chciał, bym ja się go pozbyła, kiedy on tego nie zdjął, ale tego nie zrobiłam.(Zdanie bez sensu, ale nie mogłam domyślić się, jak to zdanie powinno wyglądać XD) Byłam zbyt zestresowana. Harry wpatrywał się we mnie.
-Pozbądź się tego-Powiedział. Spojrzałam w dół na to i podparłam się nie mówiąc nic.
-Rene'e-Powiedział. Bałam się, że będzie miał ubaw z tego, jaka chuda jestem, albo że nie jestem tak rozwinięta, jak inne dziewczyny, w których on gustuje.
-Nie Harry... Boję się-Spojrzał na mnie i wyglądał na zbitego z tropu.
-Ból zniknie-Odpowiedział Potrząsnęłam głową.
-Nie o tym mówię.
-Więc o czym?
Popatrzyłam w dół, na moją klatkę piersiową i się na nią gapiłam. Harry załapał, kiedy również tam spojrzał.
-Oo, to nic Rene'e. Świat też potrzebuje małych cycków.-Uśmiechnął się. Przewróciłam oczami.
-Dzięki Harry...-Uśmiechnął się, kiedy wyciągnął jeden palec i odciągnął biustonosz, od moich piersi i na nie spojrzał.
-Idealne-Powiedział. Wiem, co miało się za chwilę stać, miałam zaczekać z tym do ślubu, ale z Harry'm po prostu nie mogłam. Musiałam go mieć.

Kilka minut potem, było po wszystkim.
Po prostu tam leżeliśmy. Słyszałam, że po seksie, leży się i przytula nawzajem, a uczucia i emocje szaleją. Coż... cóż, to nie było niczym, było niezręczne.
-Więc... To był seks.-Powiedziałam, przerywając ciszę.
-Ta-Powiedział Harry.
Poczułam się głupio. On był dużo bardziej doświadczony, ode mnie.
-Um, ja już będę się zbierać.-Powiedziałam zakłopotana.
-Mieszkasz tu-Powiedział.
-Miałam na myśli na górę.-Przewróciłam oczami, po czym ubrałam się i wyszłam do góry.
Sprawy od teraz... mogą się mieć dość niezręcznie między nami.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Helloooo.
Jest kolejny:D Wiem przerwałam w najgorszym momencie, ale niestety taka jest oryginalna wersja :/
Mam nadzieje, że się spodoba.

Tori xx

poniedziałek, 18 stycznia 2016

7. The Past ♡

Drogi pamiętniku,
Przysięgam, nigdy nie czułam czegoś takiego do chłopaka. 
Harry jest dupkiem, tak, ale bardzo, bardzo go lubię.
W nocy leżę w łóżku i tylko myślę o naszym pocałunku z ostatniej nocy. Na tą chwilę, czuję, że wszystko układa się, i że Holmes Chapel nie jest takie złe, jak myślałam. Jak na razie jest dobrze. Lubię Anne i Gemmę oraz Garry'ego i jego przyjaciół. I tak, oczywiście Harry'ego. Ale dalej czuję do niego nienawiść, tak jak on do mnie. Chciałabym go nie nienawidzić, ale gdyby nie był takim palantem, wszystko byłoby inaczej między nami. Pragnę by tak było, wszystko, co chcę, to być z nim. Już powiedział mi, że się we mnie zakochuje, ale dalej czuję jakbym była dla niego niewidzialna i że tylko bezmyślnie marzę.
Jak można lubić kogoś tak bardzo, kiedy dopiero się go poznało?

Harry oczywiście wpadł do mojego pokoju bez pukania. Właśnie pisałam mój dziennik o nim, kiedy on wleciał. Wsunęłam mój pamiętnik pod poduszkę.
-Harry, następnym razem pukaj, mogę się przebierać, czy coś- Harry miał wielki uśmiech, gdy to powiedziałam.
-To ryzyko, które jestem gotów podjąć.
Wywróciłam oczami i zeszłam z łóżka zakładając ręce na klatce piersiowej.
-Okej zboczuchu, co chcesz?
-Nie wiem, rozmowy?- Wzruszył ramionami.
-O?
Usiadł na moim łóżku i pochylił się na łokciach.
-O mnie. O tobie. Nie wiem.
-Jak na przykład o moim życiu?-Zapytałam. Byłam dość zdezorientowana, ponieważ on nigdy nie okazywał zainteresowania moim życiem, dlaczego tak nagle? To znaczy tak, powiedział, że trochę się we mnie zakochuje, ale nikt tak naprawdę nie pytał o moje życie.
Spojrzałam na niego i widziałam jak się uśmiecha oraz klepie ręką miejsce obok siebie. Przewróciłam oczami i podeszłam do łóżka, by na nim usiąść.
-Więc, co chcesz wiedzieć- zapytałam.
-Co się stało z twoją mamą?
Westchnęłam i zaczęłam bawić się kciukami.
-Cóż, moja mama zostawiła mojego tatę, kiedy miałam 4 lata. I oczywiście zostawiła mnie jemu, po czym po prostu odeszła. Nie pamiętam dlaczego, ale pamiętam ją wrzeszczącą na niego każdej nocy i obwiniającą go o wszystko. Nie lubiła mieć świadomości, że coś jej jej winą, kiedy tak naprawdę było. Nie powiedziała mi, że nas opuszcza... Po prostu obudziłam się pewnego ranka i jej nie było. Pamiętam tatę, mówiącego mi, że mama odeszła i jak ciężko mu było to wytłumaczyć czterolatce, że jej mama ją nie kocha, czy że jej nie zależy.
-Widziałaś ją, lub miałaś od niej jakieś wieści odkąd odeszła?-Harry zapytał.
-Uhm, nie. Myślałam do teraz, że ona chociaż próbowała utrzymać kontakt ze mną i chciała się spotkać, czy coś, ale tego nie zrobiła. Uświadomiłam sobie jakiś czas temu, że ona nie dba o nikogo poza sobą samą. I szczerze, czuję się dobrze z tym. To znaczy, żyłam 15 lat bez mamy i przypuszczam, że dobrze na tym wyszłam.
Pokiwał głową.
-Dobrze na tym wyszłaś.  I szczerze, kogo ona obchodzi? Ona jest tą, która tęskni za poznawaniem ciebie i byciem częścią twojego życia.
-Ta-Wytarłam łzę- Tak sądzę.
Chciałam zapytać o jego tatę, ale nie chciałam wyjść na ciekawską. Mogłabym zapytać Anne, ale wiem, że ona nie chciałaby o tym rozmawiać i znowu, nie chciałam wyjść na ciekawską. To znaczy bardzo chciałam to wiedzieć.
-Harry, jeżeli...jeżeli nie masz nic przeciwko temu, że zapytam, co stało się z twoim tatą?
Twarz Harry'ego w ciągu kilki sekund zmieniła się z uśmiechniętej na zachmurzoną.
-Ja..Ty nie musisz odpowiadać, jeżeli nie chcesz. Miałam na myśli...
-Nie, jest ok. Mogę ci powiedzieć. Uhm, cóż, powinienem dodać, że zanim odszedł, nie płakałem wiele jako dzieciak, większość dzieci robi to w wieku 7 lat, ale z jakiegoś powodu ja nie. Ale w dniu kiedy tata zawołał mnie i moją siostrę, żeby nam powiedzieć, że odchodzi, nie wierzę, że kiedykolwiek tak bardzo płakałem. Pamiętam mnie i Gemmę siedzących na podłodze, kiedy rodzice siedzieli na kanapie i próbowali nam wytłumaczyć, że tata nie wyprowadza się od razu,to znaczy dwa lata zanim tata odszedł ledwie wiązaliśmy koniec z końcem. Mój tata nie wymyślił sobie tego i nie odszedł, tylko on i moja mama podjęli decyzję, że powinni się rozstać, bo tak będzie lepiej. Zawsze byłem blisko z tatą, on był tu dla mnie, ale mogę szczerze powiedzieć, że facet, którym jestem dzisiaj, nie jestem dzięki niemu, jestem nim dzięki mojej mamie. Teraz, dzieciak, którym byłem, kiedy jeszcze byli razem, tak, to był mój tata. Nauczył mnie wszystkiego, kiedy szedłem dalej. Widuję go co kilka tygodni, wiem, że jest zajęty i inne. Ale ta, on dalej jest w moim życiu, on i moja mama dogadują się całkiem nieźle. Przypuszczam, że ze względu na mnie i Gemmę.
Zawsze myślałam, że moja historia była smutna i ja miałam źle. To znaczy, tata Harry'ego jest dalej dla niego, w przeciwieństwie do mojej mamy z marginesu społecznego.
Ale to dalej było przykre, wyobrażać sobie 7-letniego Harry'ego w histerii. To była męczące myśleć o tym.
-Przyk-Przykro mi Harry.-Powiedziałam łamiącym się głosem. Chciało mi się płakać z jego powodu.
-Hej, to nie twoja wina, że odszedł. Niczyja.
Miał rację, to nie była moja wina, że mama odeszła, a tym bardziej mojego taty. To była jej. Mogła ostatecznie być jak tata Harry'ego i nadal próbować poznawać swojego dzieciaka. Ale jestem pewna, że o mnie całkowicie zapomniała, to naprawdę mnie nie obchodziło, czy tak się stało, czy nie. Bo nigdy o niej nie mówiłam, aż do teraz.
Harry wstał.
-Gdzie idziesz?-Zapytałam
-Na dół.
Co? Właśnie powiedziałam mu coś co nie wie nikt, oprócz mojego taty. Teraz on odejdzie i będzie zachowywał się jakbyśmy nie podzielili się ze sobą swoją przeszłością?
-Spoko. Cokolwiek.
Wyszedł i zamknął drzwi.
Kiedy byłam pewna, że wyszedł i był na dole, wyciągnęłam mój dziennik spod poduszki.

Okej może, tylko może go kocham.
Nie, wydaje mi się, że go kocham.
Nie, ja go kocham.

Mocno zakochiwałam się w moim przyrodnim bracie i nie było żadnej możliwości, żeby zwalczyć to uczucie, które zaczynałam do niego czuć.

6.Love/Hate ♡

Następnego poranka obudziłam się, nadal będąc w szoku, przez wczorajsze wydarzenia. To było takie dziwne. Dalej czułam go na moich ustach.
Przebrałam się w moją ciemnoniebiesko-czerwoną koszulę w kratę, którą dała mi Gemma, to był Hollister, nie był tani. Zapięłam ją i odwinęłam rękawy.
-Okej, to wygląda naprawdę głupio-Powiedziałam do siebie. Podwinęłam rękawy do góry, ale wtedy przyszła mi do głowy pewna myśl.
Po ostatniej nocy, chcę osłabić Harry'ego. Więc odpięłam trochę koszulę, by ukazywała dekolt, nie za wiele. Nie chciałam wyglądać kiczowato. Potem założyłam moje szorty z brązowym paskiem, następnie wsadziłam w nie koszulę. Podeszłam do mojego kredensu i wyciągnęłam niskie białe skarpetki i je założyłam tak jak moje krótkie czarne Converse.
Stałam w lustrze, co następne? Pomyślałam.
Zacisnęłam mój kucyk mocniej i podrzuciłam włosy, tworząc poburzony, ale słodki koński ogon. Chwyciłam moj naszyjnik z muszelką, który Kayla i ja dostałyśmy w lato, kiedy byłyśmy w Californii. Tak bardzo za nią tęskniłam.
Pomalowałam się i ponownie na siebie spojrzałam.
Okej, spisałam się dobrze. Uśmiechnęłam się i opuściłam łazienkę i poszłam z powrotem do mojego pokoju.
Kiedy mijałam pokój Harry'ego usłyszałam dźwięk gitary. To był on. Grał "Skinny Love"
O mój Boże. On jest niesamowity.
Zapukałam do jego drzwi i usłyszałam, że przestał grać.
-Co?- zawołał. Weszłam do środka, a on odłożył gitarę i się odwrócił.
Widok jego twarzy był bezcenny. chciałam się zaśmiać, ale nie mogłąm.
-Whoa, stara... wyglądasz... gorąco!-Powiedział- Zdecydowałaś dzisiaj ubrać się przyzwoicie?-Uśmiechnął się złośliwie i odwrócił się, by zgarnąć swój plecak.
-Nie bądź dupkiem-Odpowiedziałam. Zarzucił go na ramię i zachichotał.
-Gotowa?-Zapytał.
-Nie do końca.-Odparłam z westchnieniem.
Niedługo potem wyszliśmy.
W samochodzie spojrzałam na niego i tak naprawdę gapiłam się przez chwilę.
-Co?
-Jesteś naprawdę dobry w graniu na gitarze i śpiewaniu.-Powiedziałam uśmiechając się.
-Nie, nie jestem. Ledwie wiem jak grać.
Zaczyna się.
-Grałeś jedną z najlepszych piosenek wszech czasów. Wiesz jak grać.-Odpowiedziałam.
-"Skinny Love" jest łatwa do grania na gitarze, Rene'e.
Jezus, przyjmij ten cholerny komplement.
-Okej, nawet jeżeli jest, twój głos - umiesz śpiewać Harry.
-Każdy potrafi śpiewać.
-Ale to nie oznacza, że każdy powinien.-Uśmiechnęłam się.
-Dobra uwaga.-Powiedział.
Dojechaliśmy do szkoły i zaparkowaliśmy samochód. Zanim wysiedliśmy Harry nachylił się.
-Dobrze, posłuchaj, ostatnia noc pozostaje pomiędzy nami. Nie chcę, żeby ludzie tutaj wiedzieli, że się całowaliśmy.
Nieco mnie to zabolało. Naprawdę tak bardzo się mnie wstydził? Spojrzałam się w dół, na swoje kolana, walcząc z łzami próbującymi wydostać się na zewnątrz.
-Co ja ci takiego zrobiłam, że się mnie wstydzisz, lub cokolwiek?-Zapytałam łamiącym głosem.
-Ja tylko-Ja mam reputację, Rene'e i jeżeli pokazałbym się z- dziewczyną jak ty...
Popatrzyłam na niego i zaczęłam płakać. Dlaczego przed nim płakałam? To znaczy, tak, lubiłam go, ale z drugiej strony dalej była we mnie cząstka, która nim gardziła. Wydostałam się z samochodu, co zrobił i on. Ruszyłam w stronę szkoły, a on gonił mnie.
-Rene'e-Zawołał.
-Nie mów do mnie Harry. Na serio! Ekstremalnie mnie wkurwiłeś! Nie mam nawet ochoty cię widzieć!-Powiedziałam, przez łzy. Po tym, co zrobiłam dzisiaj, moje włosy, mój strój, mój makijaż, to było wszystko dla niego. Czułam się tak głupio.
Chwycił mnie za ramię.
-Puść mnie!-Wrzasnęłam i szarpnęłam moim ramieniem.
-Nie rozumiesz, prawda? Faceci tacy jak ja nie umawiają się z dziewczynami jak ty Rene'e.-Skinęłam głową.
-Masz rację, kutasy jak ty nie umawiają się z dziewczynami jak ja. Oglądasz się za dziewczynami z wielkimi cyckami, sztuczną opalenizną i sztucznymi włosami. Nie interesujesz się dziewczynami , które mają szacunek do siebie. Wolałbyś mieć dziwkę, której nogi są otwarte na oścież i ty o tym wiesz!
Wściekł się, mogłam to jasno powiedzieć po jego oczach.
-Jesteś suką Rene'e. Serio myślisz, że uprawiałem seks z każdą spotkaną przeze mnie dziewczyną w tej szkole, która rzuciła się na mnie, prawda? Bo to jest to, czego oczekujesz od gościa jak ja?
-Cóż-Wzruszyłam ramionami.
-Jesteś taka krytyczna-Ruszył w stronę budynku szkoły.
-A ty nie jesteś?-Powiedziałam i odwróciłam się.
Zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.
-O czym ty mówisz?
Wytarłam łzy z policzków i pociągnęłam nosem.
-Śmiałeś się z mojego akcentu i ubrań. Ty i twoi przyjaciele powiedzieliście, że się nie wpasuję. Jak myślisz jak się wtedy poczułam?
-Słyszałaś to?
-Tak, zabolało mnie to, Harry.
Odsapnął i spojrzał w dół, na chodnik.
-Przepraszam, że cię zraniłem.-Złapał moją rękę i trzymał w swojej.
Jego ręce były dużo większe od moich. Uśmiechnął się, w momencie, gdy zaczął się bawić moją ręką.
-Faceci jak ja nie umawiają się z dziewczynami jak ty, ale wydaje mi się, że trochę się w tobie zakochuje.
Moja głowa wystrzeliła w górę, w jego stronę. Moje oczy były otworzone szeroko i dalej wypływały z nich łzy.
-C-Co?
Uśmiechnął się.
-Kto by pomyślał, co?
Puścił moją dłoń i odszedł.
Stała tam, zbyt zszokowana, by coś powiedzieć. Spojrzałam na Harry'ego, kiedy się odwrócił,
-Ukryj ten okropny akcent, Rene'e. Ludzie zaczynają o tobie mówić.- Odwrócił się ponownie i kontynuował drogę do budynku.
Nie obchodziło mnie to. Byłam zbyt zajęta przetwarzaniem jego słów w myślach.
"Ale wydaje mi się, że trochę się w tobie zakochuje." W kółko i w kółko potarzało się w mojej głowie.
Mamy teraz Miłosno/Nienawistną relację.





piątek, 8 stycznia 2016

5. Truth Comes Out ♡

Wtorkowy wieczór był wieczorem rodzinnym, teraz ja i Harry zostaliśmy zmuszeni do siedzenia razem w jednym pokoju i udawać, że się dogadujemy.
Dzisiaj wieczorem oglądaliśmy film jako rodzina. Anne wybrała "Pamiętnik". Było spoko, bo nigdy nie miałam szansy, żeby go oglądnąć.
W połowie filmu nadeszła scena miłosna.
-Zakryjcie oczy- powiedział mój tata śmiejąc się.
Harry i ja popatrzyliśmy na niego posyłając mu spojrzenie.(To zdanie nie ma sensu wiem haha)
-Tato mamy po 19 lat. Potrafimy uporać się ze sceną miłosną.-Powiedziałam
Anne zaczęła się śmiać.
Kiedy film dobiegł końca Anne i mój tata poszli do łóżka. Harry i ja zostaliśmy na dole oglądając telewizję.
-Niczego tu nie ma...-Powiedział do siebie. Następnie przeszedł na Spike TV -Manswers. Tak!-Westchnęłam.
-Nie będę oglądała tych bzdur Harry!-Powiedziałam.
Spojrzał na mnie.
-Więc idź do łóżka-Powiedział.
-Nie!-Odpowiedziałam.
-Więc przywyknij do tego.
Zgarnęłam pilota i przełączyłam na maraton Zdesperowanych Pań Domu.
Harry popatrzył na telewizor.
-O cholera nie!-Próbował zabrać pilot z mojej ręki.
Włożyłam pilota do mojego stanika. Wiedziałam, że teraz nie będzie próbował go wyciągnąć. Albo tylko mi się tak zdawało. Gapił się na mnie i uśmiechnął złośliwie.
-Naprawdę myślisz, że to mnie zatrzyma?
Czy on jest poważny?
Zaczął sięgać do mojej koszulki, a ja odskoczyłam do tyłu.
-O mój Boże! Czy ty zwariowałeś?!-Zapytałam go.
-Oddaj mi pilot-Powiedział.
Wyciągnęłam to i rzuciłam tym o w niego i udałam się w kierunku schodów.
Uderzyło go w tors. Mruknął i spojrzał na mnie.
-Wiesz, jesteś prawdopodobnie najgorętszą dziewczyną jaką kiedykolwiek nienawidziłem.
Obejrzałam się.
-Ta? Cóż z wzajemnością.-CO. JA. WŁAŚNIE. POWIEDZIAŁAM?
-Ooo, więc myślisz, że jestem gorący?-Powiedział. Nie odwróciłam się, wiedziałam, że ma ten swój uśmieszek na twarzy. Ale na Boga, on był piękny.
Podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy. Odgarnął mi włosy z twarzy i pogłaskał mnie po niej(twarzy)
-Naprawdę cię nienawidzę.-Powiedział.
Spojrzałam w jego piękne zielone oczy.
-Też cię nienawidzę.
-Teraz, mogę powiedzieć, że cię osłabiam.
O mój Boże, tak, tak osłabiasz.
Nic nie powiedziałam, kiedy jego kciuk przejechał po mojej dolnej wardze.
Ugh. Pocałuj mnie wreszcie ty pajacu.
Pochylił się bliżej mnie i uśmiechnął się. Czułam, że jego oddech jest ciepły kiedy jego usta zderzyły się z moimi.
Moje ręce odnalazły drogę wokół karku Harry'ego, a jego owinęły się wokół mnie.
Harry jęknął w moje usta, kiedy przebiegłam palcami po jego loczkach i trochę je pociągnęłam.
Jego język przesunął po mojej dolnej wardze, prosząc o wejście. Rozłączyłam usta i dałam mu pozwolenie.
Harry chwycił mnie i podniósł i trzymał przy ścianie.następnie podnosząc moją koszulkę i całując mój brzuch.
Odchyliłam głowę i pociągnęłam jego loki trochę mocniej.
O mój Boże, czy to było złe? To znaczy, on jest moim przyszłym przyrodnim bratem, ale to nie jest tak, że mamy tą samą krew, ani nic. My byliśmy niczym w tym momencie.
Harry odsunął się i postawił mnie.
-Jakim cudem to był najlepszy pocałunek jaki kiedykolwiek miałam.-Zapytał sam siebie.
Lekko się uśmiechnęłam, ale to ukryłam.
-Wow, nie zwymiotowałam.-Powiedziałam i zaczęłam odchodzić, ale Harry rzucił swoją rękę na ścianę, przez co mnie uwięził.
-Nie zachowuj się tak, jakby to nie był najlepszy pocałunek twojego życia.
Tak, był taki. Jednak nie zamierzałam mu o tym powiedzieć.
Wzruszyłam ramionami.
-Miewałam lepsze-Uśmiechnęłam się.
Przygryzł wargę.
-Nie rób tak.
-Dlaczego nie?-Zapytał.
-W miarę to lubię.
-Dobrze wiedzieć, zapamiętam to sobie kochanie-Uśmiechnął się i udał się w stronę schodów.
Dobry Boże.



~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~




Jest i on. Mam taką maleńką prośbę..
Jeżeli ktoś to czyta, to niech skomentuje chociaż głupią kropkę, bo tak to ja zalegam z pisaniem bo mam wrażenie, że nie mam dla kogo pisać ;/
Zwykła "." albo chociaż "ok" jest super haha :D
Ostrzegam, żę w przyszłym rozdziale bedzie DRAMA TIME
Ale tak się wciągnęłam w nexta, że już go zaczęłam tłumaczyć i jak się sprężę to może jeszcze dzisiaj będzie :D


Tori xx






piątek, 1 stycznia 2016

4.First Day ♡

Obudziłam się i przygotowałam się na pierwszy dzień w nowej szkole, ubrałam świecący, różowy top bez rękawów, moje obcisłe dżinsy i krótkie, czarne Conversy.
Zjadłam moja śniadanie i czekałam, aż Harry zejdzie na dół. Tata zszedł na dół, zgarnął butelkę soku pomarańczowego i potrząsnął ją.
-Anne powiedziała, że kiedy dotrzecie do szkoły, Harry zaprowadzi cię do biura ( sekretariat ) by dostać twoje klasy i mapę szkoły i inne.- kiwnęłam głową.
-Okey.- Tata podszedł do mnie i pocałował czubek mojej głowy.
-Miłego dnia kochana- I wyruszył na swój pierwszy dzień nowej pracy.
Harry niedługo zszedł na dół. Jak przykre jest to, że byłam gotowa przed nim? Spojrzałam na to, w co był ubrany. Miał na sobie biały v neck (T-shirt który ma dekolt wycięty w trójkąt; jak to), obcisłe dżinsy i białe, krótkie Converse.
Co do cholery? Pomyślałam. Byliśmy ubrani prawie tak samo. Wyglądał dobrze, tak przy okazji, jego dżinsy wyglądały na nim seksownie.
Łee, stop!
Gdy ja i Harry dojechaliśmy do szkoły spojrzałam na nią.
-O mój Boże ona jest ogromna! To czyni liceum w Mooresville szkołą podstawową.-Powiedziałam. Harry zaparkował auto i wyłączył je.
-Słuchaj, możesz ukryć ten okropny akcent?- Opadła mi szczęka.
-Czemu do cholery jesteś dla mnie wredny? To właśnie, kim jestem, przywyknij do tego Loczku.-Prychnęłam.
Przewrócił oczami.
-W porządku, nie mów, że nie próbowałem powstrzymać cię od robienia z siebie pośmiewiska.-Wyskoczył z samochodu, tak jak ja zrobiłam. Zamknął je i pokonał drogę z parkingu do szkoły. Zatrzymałam się. Myślałam, że pokaże mi gdzie jest sekretariat.
-Czy o czymś nie zapomniałeś?-Krzyknęłam za nim. Odwrócił się i podszedł z powrotem do mnie, oglądając się za siebie.
-Słuchaj, tutaj, nie znam cię, łapiesz? Mam reputację do utrzymania, a ty mi jej nie zrujnujesz.-Powiedział wskazując na mnie.
Zmrużyłam na niego oczy. Boże ja serio nie mogę znieść tego dzieciaka.
-Mój tata powiedział, że twoja mama powiedziała, że pokażesz mi, gdzie sekretariat jest!
-Zapytaj kogoś innego- I odszedł.
Rozejrzałam się po salach w poszukiwaniu biura.
-Mogę ci w czymś pomóc kochanie?-Usłyszałam głos.Był to chłopak. Odwróciłam ię i zobaczyłam naprawdę słodkiego chłopaka, o brązowych włosach i niebieskich oczach, idealnym uśmiechu, właściwie wszystko było w nim idealne.
-Um, tak. Muszę znaleźć biuro. Jestem tu nowa i mój przyrodni brat miał mnie tam zabrać ale gdzieś uciekł.-Powiedziałam.
-Oh, więc idź za mną, zaprowadzę cię tam.-I zaczął iść a ja szłam przy nim.
-Więc skąd jesteś? Nie z Anglii-Uśmiechnął się.
-Indiana. Mooresville- Odpowiedziałam.
-Jesteś daleko od domu. Co przyniosło cię do Holmes Chapel?-Westchnęłam.
-Mój tata poznał kobietę stąd, więc w sumie byłam zaciągnięta tu.- Zachichotał.
 -Cóż, większość ludzi jest tu bardzo miła. Jesteśmy szczęśliwi mając cię tu.- Uśiechnął się.
Szliśmy, dopóki nie dotarliśmy do drzwi głoszących "BIURO"
-Więc, już jesteśmy-powiedział.
-Dziękuje Ci bardzo- Posłałam mu uśmiech.
-Nic wielkiego, kochanie. Przy okazji jak masz na imię. W przypadku, kiedy znowu na ciebie wlecę, będę wiedział jak cie nazwać.
-Rene'e-Pokiwał głową.
-Miło mi cię poznać Rene'e. Jetsem Gary. Mam nadzieje widywać cię częściej.-Uśmiechnął się do mnie.
-To tak jak ja-Złączyłam swoje dłonie.
Przynajmniej nnie był takim palantem jak Harry.Ten facet ma maniery, to jest co czego oczekiwałam od Harry'ego, gdy zobaczyłam go po raz pierwszy, ale wydaje mi się, że nie można oczekiwać tak wiele od Harry'ego.

Później podczas lunchu.
Weszłam na stołówkę ii zobaczyłam Garry'ego machającego do mnie. Czy on mnie szukał? Uśmiechnęłam się.
Usiadłam przy jego stoliku z nim, 2 innymi gośćmi i dziewczyną.
-Hej, Rene'e. Jak na razie mija ci pierwszy dzień?-Garry zapytał.
-Całkiem dobrze. Kim są twoi przyjaciele?-Zapytałam, uśmiechając się do trójki siedzącej z nami przy stoliku.
-Oh, wybacz moje maniery, to jest Jade.-Spojrzałam na śliczną dziewczynę z kręconymi włosami.
-Cześć-Powiedziałam wyciągając moją rękę do uścisku. Ona potrząsnęła ją.
-Cześć Rene'e- Uśmiechnęła się do mnie.
-To jest Tyler i Bruce
-Rene'e- Tyler kiwnął głową i uścisnął moją dłoń.
-Cześć-Odpowiedziałam. Uścisnęłam również rękę Bruce'a.
-Więc skąd jesteś?-Jade zapytała uśmiechając się.
-Mooresville, Indiana.-Jej oczy rozszerzyły się.
-O mój!-Odpowiedziała, zasłaniając usta. Uśmiechnęłam się i potrząsnęłam głową.
-Taak. Daleko stąd, wiem.
Garry złapał moją uwagę.
-Więc jak podoba ci sie w  Holmes Chapel do tej pory?
-Jest okej-Kłamstwo.
-Nie ma tu nic ciekawego do roboty. Dość nudne. Ale my sobie radzimy.
-Tak. To znaczy tu jest ładnie, nie dotarłam do miasteczka, by to sprawdzić, ale...-Obejrzałam się słysząc krzyki jakichś ludzi. Ku mojemu zaskoczeniu, był to Harry z grupką znajomych.
-Ugh, czy mógłby nie być nieznośny?-Powiedziałam patrząc na Harry'ego, śmiejącego się głośno z przyjaciółmi.
Czy oni chcą, aby cała stołówka ich zauważyła, czy coś? Powiedziałam sobie w myślach. Gary również obejrzał się.
-Oh tak, Harry Styles z przyjaciółmi? Ta, oni myślą, że są lepsi od innych, czy coś.-Spojrzałam i podniosłam brwi.
-On nie jest niczym specjalnym, wierz mi.-Powiedziałam. Jade  przeniosła swój wzrok na mnie.
-Skąd to wiesz?-Zapytała.
-Mieszkam z nim teraz-Oczy Jade rozszerzyły się, kiedy próbowała mówić.
-T-ty mieszkasz z-z Harry'm?-Zapytała. Kiwnęłam głową.
-Teraz oj jakiegoś dnia i już gra mi na nerwach-Ona uśmiechnęła się.
-Naprawdę? Wiele dziewczyn, tak jak ja, byłaby szczęśliwa będąc tobą. On jest wspaniały!
Chętnie! Zamieniłabym się z nią z całego serca, gdybym mogła.
-On jest dupkiem-Powiedziałam.
-Ta, ale te oczy...I te włosy! Te-ten uśmiech...-Ona prawie śliniła się na jego widok. To było właściwie całkiem obrzydliwe.
-Fuj, Jade! Mogłabyś ślinić się na widok kogoś, kto jest.... hmm, no nie wiem, człowiekiem? On nie ma manier za grosz. Pierwszy raz jak go poznałam, śmiał się z mojego wiejskiego (Od tłumaczki: Takiego country, więc u nas to jest taki wiejski) akcentu. Jest wredny.
Popatrzyła się na mnie jakbym była głupia, lub coś. Te dziewczyny nie znają połowy historii. Szczerze, jeżeli naprawdę myślą, że Harry ma to wszystko i nawet więcej, są głupie i ja prawdopodobnie straciłabym cały szacunek dla ludzkości.
-Rene'e, jak możesz nie uważać go za gorącego?-Ona wskazała na Harry'ego, który spojrzał na mnie, ale natychmiast odwrócił wzrok.
-Poniewż jest cymbałem.-Odpowiedziałam.Uśmiechnęła się i zmrużyła na mnie oczy.
-Lubisz go, prawda?
Cooooooooooo?!
-Myślisz, że ja lubię tego dupka?!-Jej uśmiech poszerzył się.
-Mhmmm.
-Cóż, jesteś w błędzie.-Powiedziałam i zaczęłam jeść patrząc na swoje buty.
Ona była opętana. CAŁKOWICIE. Jak ona mogła tam pomyśleć? To znaczy, minus rzecz, którą powiedziałam o nim dzisiejszego ranka, to było głupie. Byłam zmęczona.
-Cóż twoja siła woli jest niesamowita. Ponieważ, gdybym była tobą, ja już by,..
-NIE waż się skończyć tego zdania!-Zakryłam uszy i zamknęłam moje oczy mocno.
Ta szkoła jest totalnie opętana.




~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

No hej ;D Kolejny rozdział :d Długo nie było wiem ale niestety sprawy prywatne miałam i to całkiem dużo ich się nagromadziło, więc nie miałam czasu na pisanie. Poza tym dopiero dostałam komputer z naprawy, a źle mi się pisało na tablecie, albo telefonie.
Mam nadzieje, że jutro opublikuje rozdział kolejny bo już się za niego zabieram:D Jak nie będzie go jutro, to znaczy, żę będzie pojutrze :D :)

Tori xx






środa, 15 lipca 2015

3. Settling In ♡

Pierwsza noc w moim pokoju była okej, ale wciąż tęskniłam za moim ( dawnym ).
Wstałam i zaczęłam iść przez pudła z moimi rzeczami. Podniosłam zdjęcie, przestawiające mnie i moich przyjaciół, tak bardzo za nimi tęskniłam. Tak, że prawie mnie to bolało. Marze o tym, by zobaczyć ich ponownie i mieć tylko jedną minutę więcej z nimi, żeby im powiedzieć,jak jak bardzo, szczerze, byłam zadowolona z naszego wspólnie spędzonego czasu. Postawiłam zdjęcie na szafce nocnej, obok mojego łóżka i włączyłam "Obsession" Frankiego J i Baby Bash.
Zaczęłam wieszać moje plakaty Taylora Lautnera na ścianie, kiedy wszedł Harry.
-Czego do cholery ty słuchasz?- Zapytał zaspanym głosem.
-Nigdy nie pukasz?- Prychnęłam, dając mu do zrozumienia, że on naprawdę był na mojej czarnej liście.
-Wiesz, że jest 9 rano?
-Przebolej to. Jest 4 nad ranem w Indianie, wolałbyś, żebym obudziła cię o tej godzinie? Z chęcią to zrobię jutro.
Przewrócił oczami i popatrzył na moją ścianę.
-Taylor Lautner? Serio? Też lecisz na niego, przez te sztuczne abs?
Popatrzyłam zza siebie na niego.
-Sztuczne abs?- założyłam ręce na klatce piersiowej i lekko się zaśmiałam.- Zazdrosny?
Zwęził swoje oczy.
-Ta, o co tu być zazdrosnym?
Gapił się na mój plakat Taylora Lautnera w czarnej koszuli, która była mokra i odpięta, ujawniając jego abs.
-Popatrz, jego włosy, ciało- Przerwał mi- Mam to wszystko.
Przewróciłam oczami i się uśmiechnęłam.
-Ta, racja, jasne- Odwróciłam się i wyciągnęłam moje spodnie.
Harry stał tam, kiedy się ponownie odwróciłam.
-Co?- Zapytałam.
-Jesteś trochę suką- Powiedział- PMS?- Zapytał uśmiechając się.
-To chore! Nie powiedziałabym ci tego nawet gdyby tak było! I dla twojej informacji, nazywanie mnie suką, biorę za komplement.
Popatrzył na mnie, gdy pokonywałam drogę do mojej szafy, by schować jeansy.
-Dlaczego?-Zapytał.
Odwróciłam się.
-Bo wiem, że nią jestem- I poszłam po więcej ubrań.
-Cóż, tak długo jak wiesz.-Powiedział z uśmieszkiem.
Zwęziłam oczy i posłałam mu najgroźniejsze spojrzenie.
-Jeżeli nie wyjdziesz z mojego pokoju, to się o tym przekonasz!
Jego oczy rozszerzyły się, a następnie pojawił się kolejny uśmieszek.
-Ohhhh, przepraszam Najdroższa Siostro- Zaśmiał się.
Wyciągnęłam plakat Two Directions i przykleiłam go na ścianę. Harry wszedł bardziej do pokoju i bardziej gapił się na moje plakaty.
-Boże te są jeszcze gorsze!- Odwróciłam się westchnęłam.
-Nawet ze mną nie zaczynaj o Two Directions, bo przysięgam, że będziesz się potem głupio czuł.
Harry popatrzył na mnie i się uśmiechnął.
-Nawet nie mam zamiaru się kłócić
-Dziękuję- Odwróciłam się, by przykleić resztę do mojej ściany.
-Ponieważ wszyscy wiedzą, że są gejami.- Odwróciłam się szybko i spojrzałam na niego. To było śmiertelne spojrzenie, bo byłam na skraju zabicia go.
-Który jest twoim ulubieńcem?- Zapytał, a ja znów założyłam ręce.
-Nie mam ulubionego, wszyscy nimi są.
-Okej, za którego z tej piątki wyszłabyś za mąż?- Zapytał.
-Za Edwarda.- Nie zajęło mi to długo, by opowiedzieć.
Edward był pierwszym, którego kiedykolwiek zobaczyłam i automatycznie go polubiłam, a kiedy został połączony w zespół z pozostałą 4 w X-Factorze, polubiłam też resztę.
-Edward Stiles. Okej.- uśmiechnął się i przewrócił oczami- On na pewno jest gejem.
Pstryknęłam palcem i wskazałam na drzwi.
-Wyjdź! Teraz!- Wypchnęłam go za moje drzwi i zamknęłam mu je prosto przed twarzą.
Udało mu się to pogorszyć.

*Potem na śniadaniu*

Musiałam założyć mój top bez rękawów, a na to koszulę w kratę . Wyciągnęłam moje obcisłe dżinsy oraz kowbojki i je też na siebie założyłam i zeszłam na dół. Usiadłam przy stole, w jadalni, obok mojego taty.
-Nie jesteśmy w Indianie- Harry zażartował, kiedy spojrzał na mnie i mój strój. Nawet nie patrzyłam na niego, w przeciwnym razie uderzyłabym go w twarz za to i za dzisiejszy poranek.
-Harry przestań!- Anne powiedziała z kuchni.
-Ja tylko mówię, że nie wpasujesz się ubierając się tak.- Odpowiedział, gryząc kawałek bekonu.
-Mam inne ciuchy, wiesz?- Odburknęłam.
Gemma popatrzyła na Harry'ego a potem na mnie.
-Mam kilka starych ubrań, w które się już nie mieszczę jeżeli chciałabyś mieć ich trochę więcej. Cieszyłabym się, mogąc ci je dać. Nie obrażam twoich w ogóle. Ja próbuje się ich tylko pozbyć, a moja kuzynka ich nie chce.- Uśmiechnęła się.
Lubiłam Gemmę i Anne. Wiem, że powiedziałam, iż daje im kilka miesięcy, ale już mogę powiedzieć, że były one dobrymi ludźmi. Harry natomiast był cymbałem.
-Używane ubrania?- Harry zaczął się śmiać.
-Nikt nie zauważy różnicy Harry!- Gemma powiedziała.
-Nie, dopóki im nie powiem.-Odpowiedział.
-Dlaczego? Bo jesteś wielkim dupkiem? Serio muszę się ich pozbyć, a Ella ich nie chce!
Anne zatrzymała tą dwójkę.
-Przestańcie się kłócić oboje! Harry przestań już. Matty dawał ci używane ubrania kilka lat temu, więc przestań.- Powiedziała.
-Byłem dzieciakiem.
Był wprost złośliwy. Nie zrobiłam nic, żeby zasłużyć sobie na zachowanie tego typu.
-Nie ważne, przestań!- Powtórzyła siebie, na co Harry przewrócił oczami i fuknął.
-Cokolwiek.
Gemma schyliła się i pacnęła Harry'ego w ramię, na co on pochylił się i uderzył ją w plecy.
Mój tata popatrzył na mnie i się uśmiechnął.
-Urządzasz swój pokój, skarbie?- Przytknęłam i uśmiechnęłam się do niego.
-Ta, sprawia, że tęsknię, za domem.
Uśmiechnął się i chwycił moją dłoń.
-Wiem słonko.
Chciałam być w domu bardziej niż cokolwiek innego.
Po śniadaniu Gemma wręczyła mi dużą torbę ubrań.
-Dzięki jeszcze raz, to znaczy ja mam inne ubrania.-Uśmiechnęła się.
-Wiem, Harry jest tylko dupkiem, ale uwierz mi, on tak się zachowuje też do mnie. Przyzwyczaisz się.
Wniosłam torbę do mojego pokoju i przepatrzyłam ją. Ubrania były urocze, naprawdę nie można było stwierdzić, że były używane. Wiele Hollistera i American Eagle.
W końcu je ubrałam.
Później tego wieczoru, po kolacji Gemma pakowała się do szkoły.
-Dobrze, wrócę na wesele.
To było tylko za dwa tygodnie.
-Okej, Pa dziecinko!- Anne powiedziała trzymając ją. Kiedy ją uwolniła, Gemma pokonała drogędo mojego taty i przytuliła go.
-Pa Randy.
-Pa kochanie. Bądź ostrożna.-Powiedział,
Potem Gemma uściskała mnie.
-Było mi ciebie miło poznać, znowu, Renee.-Uśmiechnęłam się
-Mi ciebie też, jeszcze raz dzięki za ubranie.
Nie umiałam jej podziękować wystarczająco uczciwie.
-Nic wielkiego. Pójdziemy na zakupy kiedyś za niedługo.-Uśmiechnęła się do mnie.
Odwróciła się do Harry'ego pozbywając się uśmiechu ze swojej twarzy.
-Pa- To wszystko co powiedziała.
-Narka- Harry powiedział spoglądając na telefon.
Wow. Ona prawdopodobnie nienawidziła go bardziej niż ja.
W końcu Gemma odeszła, czego było szkoda. Teraz muszę wytrzymać z Harrym samotnie. Poszłam na górę do mojego pokoju. Zgarnęłam jakąś pidżamę i wzięłam prysznic.
Kiedy byłam czysta, owinęłam ręcznik wokół mnie. Było naprawdę gorąco w łazience, tak, że prawie nie mogłam oddychać, więc weszłam do mojego pokoju.
Właśnie kiedy miałam odwinąć ręcznik , Harry wszedł do pokoju. BEZ PUKANIA.
Przytrzymałam ręcznik na sobie.
-PUKAJ! NA BOGA, HARRY! Masz szczęście, że wciąż jestem owinięta ręcznikiem.
Gapił się na mnie przez sekundę, a potem odwrócił wzrok bardzo szybko.
-Ta, bez żartów.- Powiedział- Bądź gotowa na 7 jutro rano. Mamy szkołę.
-Cokolwiek.- Powiedziałam i on zamknął drzwi. Ja naprawdę nie chciałam jechać do szkoły z tym idiotą.
Poczekałam, aż wyschną mi włosy i położyłam się. Nie mogłam spać z mokrymi włosami, to po prostu z jakiegoś powodu mi przeszkadzało.
Całkowicie bałam się jutra. Jęknęłam, odwróciłam się i wkrótce zasnęłam.~


~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hejka!

Ogłaszam wszem i wobec, że teraz będę rozdziały będą się teraz pojawiać (prawdopodobnie) codziennie! Mam dużo czasu bo siedze w Austrii i się nudzę, więc dla zabicia czasu tłumaczę :D mam nadzieje, żę teraz się ktoś odważy napisać komentarz :D Ja nie gryzę :'D (POŁYKAM W CAŁOŚCI)
No to w tym rozdziale niezbyt wiele się dzieje, ale już w przyszłym się coś ruszy, bo to pierwszy dzień w nowej szkole Renee :D Chyba wiecie, że jako Renee autorka obsadziła Miley Cyrus. (Oczywiście kilka lat wcześniej kiedy była jeszcze brunetką), wiec nie muszę udostępniać spisu bohaterów. Chyba skupie się najbardziej na tym tłumaczeniu i moim pierwszym autorskim opowiadaniu, więc możęcie się mnie tu często spodziewać ;)


Tori xx